Polscy szczypiorniści wierzą w złoto

pitt

Tytuł mistrzów świata jest zasięgu ręki. Jeśli zagramy po swojemu, z agresją Niemcy nie mają szans i nie pomoże im ani hala na 20 tys. ani życzliwi sędziowie. Zlejemy ich, zobaczycie - mówią polscy piłkarze ręczni przed niedzielnym finałem z Niemcami

Nie ma w polskiej kadrze zawodnika, który by żałował, że finałowym rywalem będą Niemcy, a nie Francuzi. - Nie chodzi tylko o to, że już ich raz pokonaliśmy tu na mistrzostwach, a ich własna publiczność nie wiele im pomogła. Po prostu Niemcy bardziej nam leżą jeśli chodzi o obronę niż Francuzi, którzy grają systemem 3-2-1, broniąc wysoko. Trzeba się namęczyć w ataku. A Niemcy bronią systemem 6-0, czyli sześcioma zawodnikami w linii - wyjaśnia Mariusz Jurasik.

- Śmiem twierdzić, że żadna drużyna na świecie grająca 6-0 nie jest w stanie nas powstrzymać. Dotychczasowe wyniki to potwierdzają i oby tak samo było w finale, choć Niemcy to już inna drużyna niż dwa tygodnie temu. Ale i my jesteśmy o wiele lepsi - dodaje Marcin Lijewski.

- Niemcy to dla mnie wymarzony finał. Wyśniłem go sobie jeszcze przed rozpoczęciem turnieju. Kiedy trafiliśmy na nich w grupie, pomyślałem sobie: "wprawdzie to nie finał, ale przynajmniej tu ich walniemy". A teraz los podarował nam drugą szansę - opowiada. - Tamto zwycięstwo cieszyło nas podwójnie, bo po skandalicznym sędziowaniu wygraliśmy i zawodnikami i arbitrami. Ale pewnie teraz będzie podobnie. Niemcy są już w finale, cały świat będzie patrzył. Wierzę w czystą walkę, bez żadnych poza sportowych aspektów - mówi.

"Zlejemy ich!"

- Zobaczycie, zlejemy Niemców! Zapowiadałem to przed pierwszym meczem i dziś powtarzam to samo. Tylko ten mecz będzie o wiele bardziej ostry. Walka będzie o każdą bramkę, o każdą piłkę. Ale to dobrze, my lubimy tak grać - obiecuje Michał Jurecki, bohater dwóch ostatnich akcji w meczu z Danią. 22-letni zawodnik Vive Kielce, jeden z sześciu zagrypionych Polaków w pierwszej i drugiej dogrywce gonił już resztkami sił. W pewnym momencie pokazywał już trenerowi Bogdanowi Wencie, że ma dość, chce zejść, bo nie ma więcej sił. Ale Wenta zostawił go na boisku. I w 75. minucie dwie akcje Jureckiego pozwoliły odskoczyć Duńczykom na dwa punkty, przesądzając o zwycięstwie.

- Każdy z nas jest ojcem tego sukcesu. Nieważne, czy rzucił bramkę na początku meczu czy na końcu, czy zablokował piłkę w pierwszej minucie, czy ostatniej. Tu nie ma jednego bohatera i nigdy nie będzie. Tylko razem byliśmy w stanie tyle osiągnąć - opowiadał wciąż schrypniętym po meczu głosem.

Szmal czy Weiner w finale?

W piątek Polacy po ponad sześciogodzinnej podróży autobusem dotarli do Kolonii. O 18. trener Wenta zarządził trening w 20-tysięcznej Koelnarena, gdzie odbędzie się niedzielny finał. - Nie dał wam dnia wolnego po takim wyczerpującym meczu jak z Danią? - pytałem. - Kto? Wenta? On i dzień wolny? - parskali śmiechem Polacy.

Na razie nie wiadomo kto wystąpi w bramce w meczu z Niemcami. Bohater ośmiu pierwszych meczów na mistrzostwach świata, Sławomir Szmal, który w ćwierćfinałowym meczu z Rosją obronił cztery rzuty karne, czy Adam Weiner, który rewelacyjnie zastąpił zagrypionego kolegę w półfinale z Danią. Trener Bogdan Wenta decyzję podejmie dopiero w niedzielę. Na razie czeka, aż Szmal wróci do zdrowia.

- Gdyby nie Sławek, kto wie, czy w ogóle dotarlibyśmy do półfinału - mówi Weiner. - Medal, bez względu na kolor, to jego zasługa i nic tego nie zmieni. Gdy wchodziłem na boisko w meczu z Danią, trema była zwykła, jak to w meczu o stawkę, choć o taką jeszcze nikt z nas nie grał. Ale nie taka, żeby sobie nie poradzić.

Dla dobra polskiej piłki ręcznej

Polscy zawodnicy żyją finałem, ale i nie mogą się już doczekać, kiedy wrócą do Polski. - Dociera do nas, że jesteśmy oglądani w kraju. Że kibicują nam nawet ci, którzy na co dzień kompletnie nie interesują się piłką ręczną. To cudowne móc dawać rodakom tyle pozytywnych emocji - mówi Michał Jurecki.

- Żona opowiedziała mi, że gazety drukują nawet przepisy gry w ręczną, bo ludzie chcą więcej wiedzieć, więcej rozumieć z tego co widzą w telewizji. To dla nas dodatkowy powód do radości. Wreszcie udało nam się wyciągnąć z dołka tę dyscyplinę, która przez lata była w cieniu innych - dodaje Jurasik. - Mamy poczucie, że to co zrobiliśmy, zrobiliśmy dla dobra całej piłki ręcznej w Polsce. Ona już była w takim dołku i sportowym i medialnym, że taki sukces był niezbędny. Tyle że wydawał się nieosiągalnym cudem - mówi Marcin Lijewski.

- Przeczucia przed niedzielnym finałem? Będzie dobrze. Bardzo dobrze. To nie tylko urzędowy optymizm. Za blisko jesteśmy tego wielkiego spełnienia, żeby dać sobie wydrzeć z rąk ten złoty medal. Ja w niego wierzę - mówi Weiner.

Bukmacherzy stawiają na Niemców

Możliwe że nasi zgarną złoto , ale nigdy nic nie wiadomo.

Vizz

skad ty to wszystko kopiujesz ?

pitt

Jest to artkuł z portalu gazeta.pl - sport
Mecz 4 lutego godzina 17.00 Polska - Niemcy.

Vizz

calkiem ciekawy artykul

pitt

Polacy przegrali !!! ale zgarneli srebro :)

Vizz

dla mnie najglupsze jest to ,ze polacy zaczynaja sie interesowac sportem dopiero gdy w danej dziedzinie polacy cos osiogaja

pitt

Tak , tak samo było z siatkówką czy też piłką nożną.

Vizz

nie no ,pilka nozna to co innego

Cubix

I Formułą 1

Bartek