pitt
Administrator
Dołączył: 12 Lis 2006
Posty: 798
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Nie 17:31, 14 Paź 2007 Temat postu: Hat-trick Ebiego. Polska pokonała Kazachstan 3:1 |
|
|
Ebi raz!!! Ebi dwa!!! Ebi trzy!!! Między 55. a 65. minutą Euzebiusz Smolarek spowodował, że zapomnieliśmy o tym co na Łazienkowskiej działo się wcześniej. Polska pokonała Kazachstan i jest o trzy punkty od historycznego awansu do Euro. Teraz wystarczy tylko wygrać 17 listopada z Belgią w Chorzowie.
Ileż nerwów kosztowało wszystkich to spotkanie! Ileż dostarczyło emocji, ileż wrażeń. Najważniejsze, że skończyło się fantastycznie. O pierwszej połowie trzeba zapomnieć. Była tak słaba w wykonaniu Polaków, że szkoda mówić. Zespół Leo Beenhakkera popełnił tyle błędów, że aż szkoda pisać. Szkoda, bo to co później zrobił Smolarek przyćmiło wszystko. Ale, nim było pięknie, było tragicznie.
Bo w 17. min rozśpiewany stadion Legii zamarł. Bronowicki stracił piłkę na swojej połowie, nie dogonił Nurboła Żumaskalijewa, który świetnie dośrodkował w pole karne. Piłka doleciała do stojącego samotnie Dmitrija Biakowa, a ten wpakował ją do siatki z kilku metrów. Szok! Przerażenie! Sensacja! Niewiarygodne, ale prawdzie - Polska przegrywała 0:1 zze 159. drużyną w rankingu FIFA, który ostatni mecz na wyjeździe wygrała w 2001 roku z... Makau! Chwilę po stracie gola, goście mogli prowadzić 2:0, ale Artur Boruc zdołał wybić piłkę na rzut rożny.
Gol był jak nokaut, a Polacy grali jak sparaliżowani. Bez zacięcia, pasji, werwy, zapału. Nic im się nie udawało. Tracili piłkę. Byli bezradni i nerwowi. Tymczasem Leo Beenhakker niemal całą pierwszą połowę przesiedział na ławce! Wstał tylko raz, by coś pokazać zawodnikom i wrócił na krzesełko. Jakby swoim opanowaniem, pewnością chciał pokazać zawodnikom, że gole w końcu padną. Nie było w nim cienia paniki czy nerwowości.
Maciej Żurawski zaczął rozgrzewać się dopiero w przerwie - jasnym było, że zmieni słabego Saganowskiego. Michał Żewłakow zszedł, bo był kontuzjowany. Nim jednak zaczął się popis Smolarka, na 20 minut mecz został przerwany. Na Łazienkowskie zgasło światło, nie było wiadomo, co będzie. Awarię usunięto i... się zaczęło! Polacy zaatakowali i było jasnym, że gole padną. W 49. min Beenhakker jednak nie wytrzymał, ale to co zrobił Dariusz Dudka poderwałoby najbardziej spokojnego człowieka. Otóż pomocnik Wisły strzelił z... prawie 40 m! Piłka ledwo doleciała do bramki.
Chwilę później wszyscy o tym zapomnieli, bo swoje dziesięć minut miał Ebi. Napastnik Racingu Santander wprawił kilkanaście tysięcy zniecierpliwionych, ale wierzących kibiców w ekstazę. Strzelił trzy piękne gole.
Pierwszego - po świetnym podaniu Jacka Krzynówka. Drugiego - po kapitalnej, przytomnej, dokładnej asyście Jacka Bąka (podanie na nos). I trzeciego - po ładnym zagraniu Macieja Żurawskiego. Smolarek dostał owację na stojąco. "Ebi, Ebi, Ebi - niosło się po Warszawie. To jego dziewiąte, dziesiąte i jedenaste trafienie w kadrze. Jego gol dał Polsce wygraną w Kazachstanie, dwie bramki - triumf nad Portugalią w Chorzowie i wreszcie to on - w Baku - doprowadził do remisu w pojedynku z Azerbejdżanem. Później Krzynówek dołożył dwa gole i Polska wygrała 3:1.
- Najtrudniejsze są te dwa-trzy ostatnie kroki - mówili przed spotkaniem polscy piłkarze. Po wielkich nerwach pokonali Kazachów. Aż ciężko sobie wyobrazić, co czeka kibiców za miesiąc, kiedy do Chorzowa przyjadą Belgowie. To będzie pierwsza piłka meczowa dla ekipy Beenhakkera. Jeśli biało-czerwoni wygrają nikt i nic nie odbierze im awansu do przyszłorocznego Euro. A wtedy ostatni mecz eliminacji - z Serbią w Belgradzie 21 listopada - nie będzie miał znaczenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|